Ile Was weszło

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Mystery of 19th october


Koncert jeśli w ogóle można nazwać tak zbiegowisko ludzi, którzy przyszli by po prostu posiedzieć przy piwie z nadzieją, że kapele zaczną grać po 4 godzinnym opóźnieniu koncertem. Cała impreza miała się rozpocząć o godz. 19. Z wielu przyczyn zaczęła się dobrze ja wiem może po 22. A tu organizator zaginął w akcji,a tu nie ma nagłośnienia, a tu frajerskie kapele ze słowacji gwiazdorzą i nie chcą pożyczyć sprzętu. No ale w końcu zaczyna Roman tiko. Okazało się, że instrumenty słychać świetnie. Szkoda, że tylko instrumenty. Wokal był tak cichy, że grających musiała wspierać publiczność. Jedynie wtedy można było rozszyfrować słowa utworów. Kiedy załatwiono nowe mikrofony i nagłośnienie do nich okazało się, że Roman tiko nie może powtórzyć seta, bo słowaki chcą zagrać i spier*****.
Także więc chłopaki z Romana nie zgodzili się z tą decyzją i postanowili w ogóle nie grać. Ludzi jak na pierwszy koncert w tej knajpie było sporo. Frekwencja dopisała najlepiej oczywiście na pierwszej kapeli. Reszty zespołów za ich postawę nikt już nie chciał oglądać. Tak więc koncert był klapą nie da się ukryć, ale entuzjazm i zrozumienie całej sytuacji przez publiczność wobec Roman tiko były tak duże, że brak wokalu nie stanowił problemu w dobrej zabawie. Postawa na medal. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz